Ambicje rodziców przekleństwem dziecka – czyli jak świadomie wychowywać dzieci
Amerykański pisarz, autor książki „Szukając Noel” Richard Paul Evans stwierdził, iż: „Dzieci nie pojawiają się na świecie z załączoną instrukcją obsługi. Samemu trzeba nauczyć się, jak radzić sobie z każdym z nich, a gdy ci to zaczyna wychodzić, one postanawiają wyprowadzić się z domu”. Jednym z aspektów dobrego wychowania dzieci jest ich przygotowanie do samodzielnego życia, jednakże u wielu rodziców zauważalny jest problem przenoszenia swoich niepełnionych marzeń, aspiracji, niejako próba stworzenia w nich obrazu lepszego siebie.
W jaki sposób wspomagać wychowanie i rozwój dziecka, a nie realizować swoje ukryte, niespełnione pragnienia? Na to pytanie postaram się odpowiedzieć w tym artykule.
Psychologiczne ujęcie ambicji i motywacji
Rozpatrując problem rozwoju dziecka warto najpierw zdefiniować, czym tak naprawdę jest ambicja. Otóż, w ujęciu psychologicznym takie pojęcie nie występuje – nie ma klinicznej czy naukowej definicji, jest to bowiem określenie potoczne. Najbliżej jest mu do pojęcia motywacji, czyli tego, co sprawia, że jesteśmy aktywni, działamy. Taką przybliżoną definicją ambicji będzie zatem opis, iż jest to silna motywacja dotycząca działania na ważnym dla nas obszarze.
Ambicja może być pozytywna: kiedy angażujemy ogromne pokłady sił i całą naszą energię, aby osiągnąć zamierzony cel, ale także może negatywnie wpływać na nasze życie: gdy nas niszczy, a określone pragnienia są nienasycone.
Rolą dobrego rodzica jest rozwinięcie w dziecku pasji i ambicji związanych z faktycznymi zainteresowaniami: jeśli nasz maluch zamiast gry na pianinie woli zajęcia sportowe to nie zniechęcajmy go do tego – warto obserwować, w jakich dziedzinach dziecko dobrze sobie radzi i w tym kierunku należy go kształcić.
Realizacja cudzych (rodziców) marzeń jako powód frustracji
W niektórych przypadkach rodzice przy pomocy dziecka chcą zrealizować swoje dawne plany. W ich przekonaniu to działanie jest motywowane dobrem pociechy. Narzucają mu dodatkowe zajęcia, pasje, które tak naprawdę są ich pasjami. Niestety, nigdy nie mamy pewności, iż syn czy córka odziedziczy po matce czy ojcu konkretne umiejętności czy zdolności. Rodzice zapominają, że nie wychowują swojego klona, ale człowieka, który ma swoją własną osobowość, swoje pragnienia i czasem odmienne od ich – cechy charakteru. Nauka gry na skrzypcach, dodatkowe lekcje języka, tenis, balet albo zajęcia aktorskie. Warto zastanowić się, czy dziecko ma na to wszystko ochotę? A może wolałoby w tym czasie robić coś zupełnie innego, zgodnego z własnymi zainteresowaniami?
Dążenie dziecka do perfekcji by zadowolić ukochanych rodziców może wywoływać liczne frustracje, bo nawet jeśli pociecha odniesie sukces to i tak prawdopodobnie będzie odczuwała przez cały czas poczucie straty, zmarnowanego czasu i wysiłku, bo chciała czegoś innego. Nagromadzenie przez lata złych emocji będzie skutkować depresją czy innymi chorobami natury psychicznej.
Doskonałymi przykładami destrukcyjnej relacji pomiędzy dzieckiem a rodzicem są filmy „Czarny łabędź” Aronofsky’ego i „Pianistka” Hanekego. W „Czarnym łabędziu” główną bohaterką jest baletnica (grana przez Natalie Portman), która robi wszystko, aby zostać słynną primabaleriną. Jej zachowanie jest motywowane niespełnionymi marzeniami matki, której się to nie udało. Córka niszczy sama siebie, za wszelką cenę próbując osiągnąć nie swój cel.
Zatem pojawia się pytanie, „Jak motywować dzieci?”. Lisa Nalbone, amerykańska edukatorka wspierająca rodziny unschoolingowe odpowiada w bardzo rzeczowy sposób: „Wcale. Możesz jedynie zachęcać i wspierać dzieci, by odkrywały własną, wewnętrzną motywację. I trzymać się z daleka od wszelkich działań, które tę wewnętrzną motywację spychają tam, gdzie nie jest już dostępna”. Dlatego jeśli zależy nam na harmonijnym rozwoju swoich dzieci warto wziąć sobie tę radę do serca.